"Oglądając archiwalne zdjęcia, zauważyć można, że przy większości schronisk widoczne były stada pasących się owiec oraz szałasy. Tam gdzie zlikwidowano szałasy pozostawały czasami tylko pastwiska lub nawet one zarastały.

Weryfikując dane dotyczące hal wypasowych można ich wyliczyć ok. 40. Znajdują się wśród nich te, które reaktywowano ponownie. Zdecydowana większość zlokalizowana jest w Beskidzie Żywieckim. Pierwsi pogromcy puszczy karpackiej wykorzystywali gospodarkę żarową w celu poskromienia prastarych drzewostanów. Poprzez wypalanie i karczowanie lasów powstawały polany i bardzo żyzne grunty orne. Tereny te określano mianem przyrobiska, budowano na nich szałasy, które z czasem przekształcano w stałe zagrody. W ten sposób zostały zaludnione najdalej wysunięte zbocza górskie na terenie Żywiecczyzny. Szałas pasterski na tym obszarze lokowany był na stoku w dolnej części łąki szałasowej. Pojemność dawnych szałasów wynosiła średnio ok. 80 owiec. Ściany szałasu wykonane były z grubych belek i pokryte dachem dwuspadowym, wyłożonym gontem. Wnętrze, jak w każdym tego typu obiekcie, wyposażone było w naczynia do przerobu mleka oraz watre, niegasnące palenisko zlokalizowane w samym centrum lub w rogu, tuż przy wejściu.

Gospodarka na sałaszu w Żywiecczyźnie oparta była o stada folwarczne - indywidualnych właścicieli – Wołochów oraz stada zborne złożone z owiec, oddanych na hale przez mieszkańców kilku wsi. Czas pobytu bydła wołoskiego na hali był całoroczny lub sezonowy. Sezon zaczynał się redykiem wiosennym około św. Wojciecha, a kończył redykiem jesiennym około św. Michała. Przy pobycie całorocznym, w zimie, karmiono owce sianem, a przy dobrej pogodzie wyganiano je do pojenia i do lasu, gdzie żywiły się choiną. W polskim pasterstwie łuku Karpat dominują jednorazowe wędrówki w góry na pastwiska letnie. Jesienią stada wracają do gospodarstw.Ten typ sezonowego wypasu określa się mianem sałasznictwa. W miejscach, gdzie przetwórstwo mleka było intensywne, budowano trwałe, solidne obiekty, bacówki zrębowe. Na halach, gdzie nie odbywało się przetwórstwo, budowano prowizoryczne schrony, które można było przenosić z miejsca na miejsce. Pierwsze prymitywne szałasy związane były z wypasem letnim.

Przykładem najbardziej archaicznego schronienia ludów nomadycznych był prosty budynek polowy, który można było przenosić. Szałas pochodzący z Brennej, z Hali Jaworowej, zrekonstruowany na terenie MGPE w Chorzowie, to przykład niewielkich rozmiarów obiektu z otwartą ścianą szczytową i dachem na tzw. „sochę” i „ślemię”, co oznaczało, że na widlastych słupach (sochach) opierała się belka kalenicowa, grzbietowa (ślemię), co wspierało całą konstrukcję dachu. „Jego nazwa pochodzi od pionowych, rozwidlonych elementów konstrukcyjnych, zwanych sochami. W dachu występowały minimum dwie sochy, ustawione przy ścianach szczytowych budynku. W rozwidlenie soch wkładano belkę poziomą, zwaną ślemieniem. Ślemię stanowi w kalenicy dachu oparcie dla kluczyn, czyli ukośnych elementów zawieszonych na ślemieniu, dołem zaś wsparte na licu ścian” (Bogusz 1988:83).

Późniejsze warianty konstrukcji sochowej prowadziły do podniesienia lica ścian, nadając tym większą i wyższą przestrzeń. Ostatecznie wprowadzono ściany zrębowe, czyli najtrwalszą formę wyprawiania ścian. Kolyba wąskofrontowa, niskozrębowa o krokwiowej konstrukcji dachu z okapem krokwiowym. Typowym przykładem bacówki trwałej jest kolyba wąskofrontowa, niskozrębowa, którą można odnaleźć na górskich szlakach. Bacówka, kolyba- są to określenia tego samego budynku, funkcjonujące w terminologii związanej z wypasem. Budowniczymi szałasów byli najczęściej ich właściciele, jeżeli znana im była sztuka ciesielstwa. Samo słowo bacówka pochodzi z Węgier, stamtąd zawędrowało do Turcji, z której je zapożyczyliśmy.

Mianem bacówki określa się również schroniska turystyczne PTTK. W samym Beskidzie Śląskim i Żywieckim znajdziemy je m.in. na Rycerzowej, Krawcowym Wierchu. Co ciekawe, w swojej sylwecie nawiązują do drewnianych, mniejszych kolyb. Bacówka była sezonowym domem pasterzy, zatem jej podstawową funkcją było zapewnienie ochrony przed czynnikami atmosferycznym, mogącymi zakłócać funkcjonowanie sałaszu. Tam nocowali baca i juhasi, w tym samym miejscu również następowała obróbka pozyskanego z udoju mleka. Materiałem powszechnie stosowanym do wzniesienia bryły kolyby były smreczyny, czyli gałęzie świerku. Dawniej bacówki stawiano z całych bali lub ich połowizn. Miało to szczególne znaczenie w wysokich partiach Beskidów, gdzie wiatry halne są niezwykle silne. Pod lico ścian zakładano pecki- sporych rozmiarów głazy, pełniące rolę podmurówki. Ściany bacówki wznoszono w konstrukcji wieńcowo- węgłowej, zrąb pierwotnie pozostawiano z „ostatkami”, wystającymi w rogach końcami belek. Dawniej dach pokrywano dranicami, które pozyskiwano z pni drzew iglastych lub szyndziołami - gontem. Najważniejszym elementem wyposażenia był usytuowany w centralnym miejscu ogień, nieustannie paląca się watra, czyli ognisko.

W Cieszyńskiem i na Orawie sałasz był określeniem miejsca prowadzenia gospodarki wypasowej, na Żywiecczyźnie definiował gospodarstwo. Mianem sałaszu określa się również spółkę sałaszniczą, do której należeli gospodarze, którzy powierzali swoje owce bacy. W Beskidach głównego bacę zwano czepowym, szałaśnikiem. Był on gospodarzem, ustalał pory wyjścia i zejścia owiec, zarządzał owczorzami, którzy mieli za zadanie dbać o stado, doić je i strzyc, a także pomagać przy wyrobie sera. Z pozyskanego mleka baca musiał się rozliczyć z gazdami, właścicielami stad. Podstawowym miejscem przebywania owiec była owczarnia. Podczas wypasu stado pozostawało pod gołym niebem w koszorze, spotykało się jednak drewniane owczarnie lub budynki już murowane w Kolyba to szopa pasterska na sałaszu wobrębie gospodarstwa, przeznaczone dla zimujących owiec. Wolnostojący obiekt pełnił rolę ochronną dla przebywających tam zwierząt. Jego rozmiar uzależniony był od posiadanego stada. Owcom zapewniano podściółkę z siana, wykorzystywaną później jako obornik. Do małej architektury wyposażenia na sałaszu należały poidła dla owiec, drążone w surowej połowiźnie pnia drzewa. Koszor był płotem wykonanym z deszczółek tzw. tynionek, który zabezpieczał owce zwłaszcza przed nocnymi drapieżnikami. Honiarka (holajnica żywieckie, nahaniarka Orawa) była wydzieloną częścią koszoru, przeznaczoną do dojenia.

Przenośne przęsło koszoru zwano na Orawie wrota, a w Cieszyńskiem i na Żywiecczyźnie - krzesło. Dodatkową korzyścią wypasu była możliwość tzw. koszarowania, czyli nawożenia gruntów użytkowych nawozem naturalnym poprzez okresowe ustawianie na nich koszoru z nocującym stadem. Prawo do nawozu miały grunta właścicieli miejsc wypasu i bacy, rzadziej juhasów. Z gospodarką sałaszniczą związane były również kotelnice - szopy, w której zimowały owce i kociły się młode. Podobne obiekty zwano również zimarkami. Budowano je z kamienia do wysokości 1,5 m, zaś górną część konstruowano z drewna. W dolnej części zimowały i rozmnażały się owce, a drewniany strych pełnił funkcję magazynu siana. Relikty takich zimarek znajdziemy dziś pod Wielką Cisową w Beskidzie Małym i pod Małą Czantorią.

Historia miejsc wypasowych związana jest w dużej mierze z konkretnymi szczytami górskimi. Pod nimi stopniowo „wdrapywało” się osadnictwo. Kozubowa - szczyt znajdujący się w Beskidzie Śląsko – Morawskim, to miejsce, gdzie najdłużej utrzymała się gospodarka szałaśnicza. Obszerne, nasłonecznione stoki były idealnym miejscem dla wypasu owiec. Stąd powstało na tym terenie kilka sałaszów, m.in. Polanica, Strzemszy, Gródkowa. Na szałasie na Gródkowej wypasano również krowy i kozy. Bydło należało do gospodarzy z Koszarzysk, Milikowa, Liści. W gospodarstwie sałaszniczej funkcjonowało pojęcie przywileju, opierającego się na tym, że co pewien czas, w ustalonej kolejności, przychodził jeden z członków spółki sałaszniczej, pobierając całodniowy udój. Zboczami Kozubowej, Slawicza, Ropiczki prowadzono owce do miejsc droższego skupu. Budowano zatem dla potrzeb tej drogi przejściowe szałasy. Nazwa góry Kozubowa wzięła się od słowackiego określenia ogniska (Cicha 103,107). Drewniane szałasy można było oglądać w tym miejscu jeszcze w latach 80. XX w. Współcześnie tradycję wypasu rekultywowała rodzina Lachowa z Bożanowic, która wypasa na zboczach Kozubowej i Kamienitego stado ok. 400 owiec. Na wspomnianym Kamienitym pierwszym budynkiem była kolyba, którą przebudowano na dom pasterza.

Brenna w swej historii była jednym z największych ośrodków pasterskich na terenie Beskidu Śląskiego. Tam znajdowały się największe zespoły wypasowe typu sałaszniczego, zlokalizowane na Kotarzu, Skałce, Starym Groniu, Kikuli, Bukowym Groniu i Świniorce. Współcześnie w gminie Brenna, przy wsparciu „Szlaku Bacówek Programu Owca+” możliwa jest rekonstrukcja bacówek w miejscach, gdzie kultywowany był wypas. Kolejne miasto graniczące z Brenną, czyli Ustroń, posiadał niegdyś kilka zespołów wypasowych. Wiadomości o najstarszych ustrońskich sałaszach sięgają 1778 r., kiedy to do spółek sałaszniczych na Równicy i Orłowej należało 39 ustroniaków, posiadających wspólnie półtora tysiąca owiec i kilka sztuk bydła rogatego.W 1853 r. funkcjonowały sałasze na Równicy, Orłowej, Jastrzębim, Małej i Wielkiej Czantorii, Śliżówce, Stokłosicy (A. Michałek) Obecnie pozostały tylko szczątkowe formy architektury pasterskiej. Z kolei Trójwieś była niegdyś znaczącym ośrodkiem wypasowym, o czym świadczą informację o sałaszach istniejących już w 1647 r. na Andryskowie, Cieńkowie, Baraniej, gdzie wypasano łącznie ok. 1116 owiec i przy 8 baczujących (Popiołek historia osadnictwa…) Po II wojnie światowej sytuacja uległa drastycznej zmianie. Ostały się jedynie 2 sałasze na Stecówce i jeden na Pietraszonce. W sąsiedniej wsi, Koniakowie, zachował się sałasz na Tynioku.

Współczesne bacówki pełnią rolę edukacyjną i trudnią się sprzedażą serów, pozyskanych na wypasanych halach. Wzorowane na niegdysiejszych posiadają dach dwuspadowy ze zrębem na zamek. W poniższym opracowaniu omówiono przykłady bacówek działających na badanym fragmencie Szlaku Wołoskiego. Większość z nich powstała na terenach, gdzie wypas był dawniej kultywowany, a kolyby nie zachowały się albo ich zachowały w formie szczątkowej, jako artefakty.

Dzięki dotacjom i programom m.in. „Karpaty łączą” oraz „Owca +” pasterstwo powraca na hale. Współczesne bacówki, to formy budynków o rzucie prostokątnym z charakterystycznym stromym dachem symetrycznym, sięgającym początku lica ścian. Współczesne bacówki nawiązują bardziej do stylu budownictwa podhalańskiego. Jednak, podobnie jak te, stawiane na wysokich halach, budowane są z całych bali na obłap, aby lico było solidnie zabezpieczone. Na terenie Beskidu Śląskiego i Żywieckiego, Orawy oraz w regionie Kysuce w północno – zachodniej Słowacji przykładów reliktowych obiektów pasterskich już praktycznie nie ma. Z uwagi na brak należytej ochrony oraz trudne warunki atmosferyczne na halach, pozbawione należytej konserwacji uległy zapomnieniu i zniszczeniu. Zanik pasterstwa na halach spowodowany był również późniejszą nieopłacalnością tej gałęzi gospodarki. Jedyny wartościowy zespół pasterskich zabudowań, to bacówki z gminy Brenna, translokowane do skansenu Muzeum Górnośląski Park Etnograficzny w Chorzowie. Pełnią w tym miejscu bardzo ważną rolę edukacyjną i praktyczną, bowiem wypasa się przy nich stado owiec.Zanik pasterstwa w Beskidach miał wpływ na przyrodę i kulturę materialną tego obszaru. Przywrócenie pasterstwa na obszarze całego łuku Karpat jest bardzo ważne w celu przywrócenia mieszkańcom świadomości społecznej i tożsamości kulturowej.

Rekultywacja pasterstwa jest powrotem do źródeł, formą reprezentacji przeszłości, upamiętnianie jej funkcjonowania w przestrzeni publicznej. Stanowi również ważny elementem kultury regionalnej, którą możemy prezentować, jako wartościowy produkt turystyczny. Świadczą o tym oblegane bacówki podczas sezonu wypasowego, gdzie odbywają się liczne warsztaty, lekcje żywej tradycji, przybliżające gospodarkę naszych przodków. Na dzień dzisiejszy w propagowaniu kultury pasterskiej przoduje Trójwieś. Piotr Kohut wypasa największe stado (ponad 1000 owiec) w trybie gospodarki sałaśniczej. Wypas prowadzi naprzemienne na kilku halach: Baraniej, Magurce oraz Ochodzitej.

Mała Czantoria to szczyt w paśmie Karpat, Beskidu Śląskiego, którego grzbiet znajduje się 866 m n.p.m. W partiach szczytowych tej góry znajdują się rozległe polany, które były użytkowane w gospodarce szałaśniczej. Obecnie wypasane jest w tym miejscu stado dotowane przez program Owca+. Na pierwszej polanie schodząc ze szczytu Wielkiej Czantorii rozciąga się polana Bakule. Na jej terenie można odnaleźć pozostałości niewielkich rozmiarów kolyby. Izba ta pełniła funkcje schronu na otwartej przestrzeni wypasowej. Wśród turystów określana jako chatka, szałas. Jest oryginalnym obiektem architektury drewnianej o konstrukcji ścian zrębowych wykonanych z okrąglaków, węgłowanych na rybi ogon bez ostatków. Nie zastosowano wypełnienia przestrzeni pomiędzy bierwionami. Niskie wejście ulokowano od strony południowej. Forma dachu, jak w znakomitej większości tego typu obiektów to dach dwuspadowy ślegowy ze szczytem szalowanym dranicami. W najbliższych latach planowane jest odrestaurowanie kolyby."

źródło: "Inwentaryzacja zasobów kulturowych związanych z kulturą pasterską i dziedzictwem przyrodniczym -pasterskie dziedzictwo kulturowe" Anna Łęczyńska

zdjęcie w tle: Józef Michałek

Udostępnij Drukuj E-mail